Montaż słowno – muzyczny „Dary jesieni” opracowany został z myślą o uczniach nauczania zintegrowanego. Treść przedstawionego scenariusza nawiązuje do bogactwa i piękna jesieni.
JESIEŃ CHODZI PO LESIE
1. Wrzosy kwitną w całym lesie, to znak właśnie, że już jesień. Na polanie grzyby rosną i pod świerkiem, i pod sosną.
Refren: Jesień chodzi już po lesie, jesień polska, złota jesień. x2
2. Pada deszczyk, deszcz jesieni w kroplach cały las się mieni. W złotych liściach dzikiej gruszy sikoreczka piórka suszy.
Refren: Jesień chodzi...
3. Żółta wilga nie zaśpiewa, już nie mieszka w leśnych drzewach, Odleciała w ciepłe kraje, takie wilgi są zwyczaje.
Refren: ' Jesień chodzi...
Zofia Holska – Albekier
GDZIE JESTEŚ JESIENI?
Gdzie ty jesteś, jesieni? Tu jestem. W suchych liściach lecących z szelestem, w barwnych liściach, czerwonych i złotych, co nad ziemią się kładą pokotem.
Z dębu strząsam dojrzałe żołędzie, babim latem przystrajam gałęzie, ptakom wskażę bezpieczne dróg szlaki, jeża do snu utulę pod krzakiem. Mgły wieczorem nad wodą rozłożę i przed zimą odejdę za morze. Hanna Zdzitowiecka SKARBY JESIENI
A czy wiecie, co to skarby jesieni? Piękne jabłko co się w sadzie rumieni. Garść orzechów na leszczynie zebranych, Spadające z wysoka kasztany, Pełne maku słodkiego makówki, I czepliwe łopianowe główki. Strąk fasoli, kapusty, włoszczyzny, I czerwone jagody kaliny, I na klonach nasionka skrzydlate Co z jesiennym ścigają się wiatrem.
Hanna Zdzitowiecka
JACEK, WACEK I JESIEŃ (Wacek i Jacek z tornistrami i workami na pantofle siedzą na ławeczce w parku.)
Wacek (wzdycha): Jesień ... Jacek: Jesień... Wacek (ziewa): Szkoła ... Jacek (smętnie): Szkoła! Wacek: Czyli - przyszłość niewesoła! Coraz chłodniej, coraz nudniej!... Jacek: No i żadnych świąt przed grudniem! Wacek (żałośnie): W końcu grudnia. Jacek (boleśnie): Ech, nieszczęście! Wacek: Deszcze leją coraz częściej... (z nagłym ożywieniem) Czekaj, może będzie grypa! Jacek (macha ręką z lekceważeniem): Trzy dni w łóżku. Grypa - lipa! To już lepiej szkarlatyna... Wacek (maca się po szyi, chrząka): U mnie już się coś zaczyna... Drapie w gardle, kłuje w boku... Jacek: Eee, udajesz. Dałbyś spokój! Wacek: Kiedy ja już nie wytrzymam! Żeby chociaż była zima! Jacek: Człowiek użyłby na nartach! Wacek: Eh, ta jesień diabła warta. Jacek: Pewnie. Jesień jest do chrzanu. Wacek (z ożywieniem): Popatrz, ile tu kasztanów! Jacek (radośnie): Prawda. O, jak kocham babcię! Chodź! Wyrzućmy z worków kapcie.
(Wyjmują pantofle i zbierają do worków rozsypane po scenie kasztany)
JESIEŃ
Wrześniowym polem idzie jesień. Rude ma włosy i rudą suknię, we włosy wpięte pierzaste astry, a w rękach kłosy i słodką gruszkę.
Idzie i pachnie powidłami z twarzą rumianą jak reneta. Wśród mgieł porannych i szumu liści już na październik w sadzie czeka.
A w listopadzie z niebem płacze, stojąc samotnie w jakimś oknie. Westchnieniem żegna zeschnięte liście, a rudy warkocz we włosach moknie. Jadwiga Hockuba
( Wolnym krokiem wchodzi Jesień - dziewczynka w sukience ozdobionej kolorowymi liśćmi, w wieńcu i z koszykiem w ręku.)
Jesień: O, nic z tego, mój kochany! Zaraz oddaj te kasztany! (wyrywa Jackowi worek i przesypuje kasztany do koszyka) I ty także oddaj worek! Nie chcesz? Sama ci zabiorę! (odbiera worek Wackowi i wysypuje kasztany) Jacek: Zwariowałaś? Czy to kpiny? Wacek: Ee, nie gadaj do dziewczyny! (groźnie) Oddaj! Słyszysz? Bo to nasze! Jesień: Nie strasz, bo się nie przestraszę! Myślisz, że się ciebie boję? (wyrywa Wackowi jabłko) Oddaj jabłko, bo to moje! (Wacek i Jacek usiłują wyrwać jej koszyk) Jacek (wściekle): Czekaj! Dam ci, jak cię złapię! Wacek: Jacek ratuj! Ona drapie! (szamocą się) Jesień: Puśćcie, bo narobię krzyku! (krzyczy) Prędzej! Wrześniu! Październiku! Listopadzie! (wbiegają Wrzesień, Październik, Listopad) No, nareszcie! Całe szczęście, że jesteście! Wrzesień (łapie za kark Wacka): Chcecie zrobić awanturę? (Październik i Listopad chwytają Jacka) Październik: Chcecie dostać od nas w skórę? Jacek (ciężko dysząc): Ona pierwsza nas napadła! Wacek. Ona moje jabłko skradła! Jacek: I zabrała nam kasztany... Wacek (płaczliwie): Jestem cały podrapany. Jacek: To kocica! Wacek: Z pazurami! Jesień: Bo jesteście winni sami. Jacek (z oburzeniem): Co, my winni? Wacek: Coś takiego! Jesień: Więc przypomnę ci, kolego, Żeś rozpuszczał razem z Jackiem Plotki brzydkie i prostackie. Wacek: Plotki? Jakie? Jesień: 0 jesieni. Wrzesień: Więc jesteśmy obrażeni. Protestuję, jakem Wrzesień, Żeby ktoś obrażał Jesień. Październik: I ja także z Listopadem Uroczysty protest kładę. Jesień: Dajcie spokój z tym protestem, Jestem taka, jaka jestem! Gdy się komuś nie podoba Mój charakter i osoba, Kto o wadach moich gada, Niech mi jabłek nie podjada, Niech nie rusza mi kasztanów! Miesiące (razem): Zrozumiano, proszę panów? Jesień: Więc plotkujcie, bardzo proszę, A ja z koszem się wynoszę.
JABŁKA
Wniosły dzieci z sadu koszyk przepełniony: jabłek żółtych, jabłek kraśnych, jabłuszek zielonych.
Teraz trzeba jabłka dobrze poukładać i pomyśleć, które jabłko do czego się nada.
Które do zjedzenia, które do pieczenia, które znów na marmoladę, które do suszenia.
Wniosły dzieci z sadu koszyk przepełniony: jabłek żółtych, jabłek kraśnych, jabłuszek zielonych.
Lucyna Krzemieniecka
Wrzesień (zagląda do koszyka): Mniam, mniam! Aż mi ślinka płynie. Jakie jabłka i brzoskwinie! (Wacek i Jacek łykają ślinę i robią zmartwione miny) Listopad: I papryka jest zielona. Październik: Och, a jakie winogrona! Listopad: A tu na dnie jeszcze widzę Pyszną, złotą kukurydzę. (Jacek i Wacek głośno łykają ślinę) Wrzesień: Kto tak głośno ślinę łyka? Październik (pokazuje na Wacka): Temu to aż chodzi grdyka. Listopad: Oblizujcie się, chłopaki, Bo nie dla was te przysmaki. (zagląda do koszyka i zaciera ręce) Kartofelki, przyjaciele! Październik: Upieczemy je w popiele. Listopad: Potem zjemy z solą ... Wrzesień (wskazuje Wacka i Jacka): Już ich pewnie gardła bolą. Październik: Cóż, kto łyka ciągle ślinę ... Listopad: Weźcie, chłopcy, aspirynę, Płuczcie gardła, Jacki - Wacki. A my - chodźmy smażyć placki. Wrzesień: Kartoflane, ze śmietaną ... (głaszcze się po brzuchu) Jesień (pokazuje Jacka i Wacka): Ale oni nie dostaną. Wrzesień: Jasne. Jesień: Świetnie, a więc w drogę! (zabierają się do odejścia) Jacek: Słuchaj, Wacek, ja nie mogę... (wpatrzony w koszyk idzie za Jesienią, Wacek za nim) Wacek: Nie wytrzymam już, o rety! Taki straszny mam apetyt... Jacek; Aż mnie z głodu ściska w dołku! Jesień (odwraca się i śmieje z ironią): Dokądże to, mój aniołku? Czemu depczesz mi po piętach? Jacek: Nie bądź taka już zawzięta ... (sięga ręką do kosza, Jesień daje mu klapsa) Wacek: My właściwie o Jesieni... (sięga ręką do kosza, Jesień go odpycha) Jacek: My jesteśmy zachwyceni... Wacek: I mówiliśmy z kolegą, Że ty jesteś ... Jesień: Do niczego? Jacek: Teraz nam jest strasznie głupio... Wrzesień: Niech się w twoje łaski wkupią. Październik: Niech się wkupią obietnicą, Że pomogą swym rodzicom W domu, w kuchni - i tak dalej ... Jacek i Wacek: Pomożemy! Jesień: Doskonale! Listopad: Będą uczyć się wzorowo. Wacek: Trudno, będę. Jesień: Słowo? Jacek: Słowo. Jesień: No, więc zgoda. Ręka! Jacek i Wacek (podają jej ręce): Ręka! Jesień: Teraz taniec i piosenka.
(Wszyscy maszeruję tanecznym krokiem i śpiewają na melodię krakowiaka.)
Idzie Jesień, idzie, dobra z niej kucharka – pachnącą włoszczyznę wkłada nam do garnka. Pełen kosz owoców na deser nam niesie. Idzie Jesień, idzie – Niech nam żyje Jesień.
CHCIAŁ SIĘ ŻENIĆ BURAK
Chciał się żenić burak z pietruszką. Podreptał-ci do niej przydróżką. Podreptał-ci do niej w niedzielę.
„Wyprawimy huczne wesele. Będą grały basy, skrzypice. Pierwszą cię do tańca pochwycę!".
„O, mój ty buraczku ćwikłowy, radam ja wianuszek zdjąć z głowy. Radam mieć takiego mężulka, co czerwony, spaśny jak kulka".
Janina Porazińska
OGÓREK WĄSATY
1. Wesoło jesienią w ogródku na grządce, tu ruda marchewka, tam strączek. Tu dynia jak słońce, tam główka sałaty, a w kącie ogórek wąsaty.
Refren: Ogórek, ogórek, ogórek, zielony ma garniturek i czapkę, i sandały, zielony, zielony jest cały.
2. Czasami jesienią na grządkę w ogrodzie deszczowa pogoda przychodzi. Parasol ma w ręku, konewkę ma z chmurki i deszczem podlewa ogórki.
Refren: Ogórek, ogórek, ogórek … Danuta Gellner
BABIE LATO
W dzień jesienny pomaleńku idzie dziadzio z babuleńką.
Babcia mówi: ,,Grzej się, dziadku, w ciepłym słonku, w babim latku".
,,Babuleńko — dziadzio na to — spojrzyj, leci babie lato!"
Leci, leci siwa przędza, wiatr nią rzuca, wiatr ją spędza,
,,Włos ci, dziadziu, przyprószyła..." ,,Tobie także, babciu miła..."
Słonko grzeje. Pomaleńku idzie dziadzio z babuleńką.
Władysław Broniewski
(Babcia siada na ławeczce, dziadek spaceruje po ogródku, podziwia warzywa…..)
INSCENIZACJA WIERSZA RZEPKA
(W inscenizacji bierze udział 11 dzieci, przebranych w kostiumy dopasowane do charakteru postaci)
RZEPKA
Narrator: (stoi z boku sceny) Zasadził dziadek rzepkę w ogrodzie, Chodził tę rzepkę oglądać co dzień. Wyrosła rzepka jędrna i krzepka, Dziadek: (podchodzi do rzepki, zachwyca się i gładzi po brzuchu) Schrupać by rzepkę z kawałkiem chlebka! (dziadek zawija rękawy i chwyta rzepkę) Narrator: Więc ciągnie rzepkę dziadek niebożę, Ciągnie i ciągnie, wyciągnąć nie może! (dziadek przywołuje ręką babcię) Narrator: Zawołał dziadek na pomoc babcię: (dziadek objaśnia babci) Dziadek: ,,Ja złapię rzepkę, ty za mnie złap się!" (ciągną razem) Narrator: I biedny dziadek z babcia niebogą Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą. Babcia: Babcia za dziadka, Dziadek: Dziadek za rzepkę, Razem: (ocierają pot z czoła) Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę! (na scenę wbiega wnuczek) Narrator: Przyleciał wnuczek, babci się złapał, Poci się, stęka, aż się zasapał! Wnuczek: Wnuczek za babcię, Babcia: Babcia za dziadka, Dziadek: Dziadek za rzepkę, Razem: Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę! Narrator: Pocą się, sapią, stękają srogo, (ocierają pot z czoła, razem ciągną rzepkę) Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą! (wnuczek ruchem ręki przywołuje psa) Zawołał wnuczek szczeniaczka Mruczka. (przybiega Mruczek) Przyleciał Mruczek i ciągnie wnuczka! Mruczek: Mruczek za wnuczka, Wnuczek: Wnuczek za babcię, Babcia: Babcia za dziadka, Dziadek: Dziadek za rzepkę, Razem: Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę! Narrator: Pocą się, sapią, stękają srogo, Ciągną i ciągną, wyciągnąć me mogą! Na kurkę czekał kotek w ukryciu. (kotek skrada się za kurką) Zaszczekał Mruczek: Mruczek: „Pomóż nam, Kiciu!" Kicia: Kicia za Mruczka, Mruczek: Mruczek za wnuczka, Wnuczek: Wnuczek za babcię, Babcia: Babcia za dziadka, Dziadek: Dziadek za rzepkę, Razem: Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę! Narrator: Pocą się, sapią, stękają srogo, Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą! Więc woła Kicia kurkę z podwórka. (Kicia przywołuje ręką kurkę) Wnet przyleciała usłużna kurka. Kurka: Kurka za Kicię, Kicia: Kicia za Mruczka, Mruczek: Mruczek za wnuczka, Wnuczek: Wnuczek za babcię, Babcia: Babcia za dziadka, Dziadek: Dziadek za rzepkę, Razem: Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę! Narrator: Pocą się, sapią, stękają srogo, Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą! (wchodzi gąska z wyciągniętą szyją) Szła sobie gąska ścieżyną wąską, Krzyknęła kurka: Kurka: ,,Chodź no tu, gąsko!” Gąska: Gąska za kurkę, Kurka: Kurka za Kicię, Kicia: Kicia za Mruczka, Mruczek: Mruczek za wnuczka, Wnuczek: Wnuczek za babcię, Babcia: Babcia za dziadka, Dziadek: Dziadek za rzepkę, Razem: Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę! Narrator: Pocą się, sapią, stękają srogo, Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą! Leciał wysoko bocian-długonos, (wchodzi bocian, naśladuje powolne machanie skrzydłami, unosząc wysoko kolana) Razem: „Fruń-że tu, boćku, do nas na pomoc!" Bociek: Bociek za gąskę, Gąska: Gąska za kurkę, Kurka: Kurka za Kicię, Kicia: Kicia za Mruczka, Mruczek: Mruczek za wnuczka, Wnuczek: Wnuczek za babcię, Babcia: Babcia za dziadka, Dziadek: Dziadek za rzepkę, Razem: Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę! Narrator: Pocą się, sapią, stękają srogo, Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą! (na scenie pojawia się żabka) Skakała drogą zielona żabka, Złapała boćka — rzadka to gratka! Żabka: Żabka za boćka, Bociek: Bociek za gąskę, Gąska: Gąska za kurkę, Kurka: Kurka za Kicię, Kicia: Kicia za Mruczka, Mruczek: Mruczek za wnuczka, Wnuczek: Wnuczek za babcię, Babcia: Babcia za dziadka, Dziadek: Dziadek za rzepkę, (przybywa kawka, chwyta się żabki) Razem: A na przyczepkę Kawka za żabkę, Kawka: Bo na tę rzepkę Też miała chrapkę. Razem: (z wysiłkiem) Tak się zawzięli, Tak się nadęli, Że nagle rzepkę Trrrach!! — wyciągnęli! Narrator: Aż wstyd powiedzieć, Co było dalej! Wszyscy na siebie Poupadali: Rzepka na dziadka, Dziadek na babcię, Babcia na wnuczka, Wnuczek na Mruczka, Mruczek na Kicię, Kicia na kurkę, Kurka na gąskę, Gąska na boćka, Bociek na żabkę, Żabka na kawkę I na ostatku Kawka na trawkę.
Julian Tuwim
Literatura: SCENARIUSZE IMPREZ SZKOLNYCH DLA KLAS I – III pod redakcją Ireny Służewskiej i Ireny Chyły – Szypułowej WYDAWNICTWO PEDAGOGICZNE ZNP, KIELCE 1995 Źródła piosenek: Jabłka (sł. L. Krzemieniecka, melodia nieznanego autora) W: MOJA SZKOŁA, PODRĘCZNIK Z ĆWICZENIAMI DO KSZTAŁCENIA ZINTEGROWANEGO, CZEŚĆ II, KLASA II, „MAC” SA, KIELCE 2000. Jesień chodzi po lesie (sł. Zofia Holska – Albekier, muz. Anna Buzuk) W: MOJA SZKOŁA, PODRĘCZNIK Z ĆWICZENIAMI DO KSZTAŁCENIA ZINTEGROWANEGO, CZEŚĆ II, KLASA II, „MAC” SA, KIELCE 2000. Ogórek wąsaty (sł. D. Gellner, muz. J. Kukulski) W: MUZYKA W SZKOLE DLA KLASY I i II, P.W. „M.A.C.” SA, KIELCE 1992
Opracowały: Sylwia Strosowska Alicja Tyszer Joanna Żaczek
REDA
|